146408
Książka
W koszyku
Czy znajdziemy w niej definicję brzydoty? Oczywiście, że nie. Podobnie jak przedstawiając "Historię piękna", Umberto Eco ukazuje przede wszystkim zmienność, pojemność i relatywność tych pojęć. Brzydota nie jest prostym negatywem piękna, antywartością. Jest równie uwarunkowana i zmienna jak ono samo i przybiera niezliczone postacie. Nieprawdopodobne bogactwo materiału - i tekstów, i wyobrażeń - to największa zaleta tej książki. Brzydota niczym pęknięcie w antycznym ideale piękna, paskudnie męczeni święci, groza Apokalipsy, bestie i osobliwości, plebejski komizm, wulgarna skatologia, niewyszukana obsceniczność, mizoginicznie wydrwiona starość kobiet, satanizm i sadyzm, romantyczna rehabilitacja brzydoty, sadomasochistyczne nurzanie się w obrzydliwościach, nekrofilski gust do trupiarni, urzeczenie rozpadem i gniciem, brzydota industrialna, brzydota dzisiejsza, kicz i kamp Nie wszystko, rzecz jasna, jest odpychające czy okrutne. Są rozczulające potwory ze średniowiecznych marginaliów, fantastyczne kurioza z barokowych gabinetów osobliwości, fizjonomiczne uczoności, słodkie rozkosze XIX-wiecznego akademickiego kiczu i przewrotny lans kampu. Zwolenników jasnych klasyfikacji ta książka nie zadowoli. Co więcej - gdy skonfrontujemy "Historię brzydoty" z "Historią piękna" Eco - okaże się, że niemało przykładów jest sobie niepokojąco bliskich. O tych niebezpiecznych związkach piękna i brzydoty traktuje nawet rozdział "Piękno potworów", gdzie mowa jest i o pięknym przedstawianiu brzydoty, i o roli brzydoty w symbolizmie uniwersalnym, i o brzydocie niezbędnej pięknu (tam właśnie znalazł się cytowany tu na wstępie tekst Bernarda z Clairvaux). Z drugiej strony "piękno romantyczne" i "romansowe", sadystyczna erotyka Füsslego, kiczowate akademickie akty, długowłose anielice prerafaelitów - wszystko to równie dobrze mogłoby znaleźć się w "Historii brzydoty". Podobnie brzmiący melodramatyczny ton, równie perwersyjne wdzięki, ta sama ckliwość i sentymentalizm. Ujawnienie bliskości piękna i brzydoty to jedna z wartości obu tych książek. Na okładce polskiego wydania "Historii brzydoty" widzimy obraz Quentina Matsysa "Niedobrana para". Niedobrana? Paskudny, jurny staruch przyciąga do siebie śliczną młódkę. Ale ona wcale się nie wzbrania, patrząc zalotnie, gładzi pomarszczoną gębę. Wyraźnie mają się ku sobie. Jak piękno i brzydota.
Status dostępności:
Wypożyczalnia Konin
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 88603 (1 egz.)
Czytelnia Konin
Egzemplarze są dostępne wyłącznie na miejscu w bibliotece: sygn. 88789 /7 (1 egz.)
Strefa uwag:
Uwaga dotycząca bibliografii
Bibliogr.s. 441-445
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej